Napoje gazowane mogą wywoływać raka
Czy napoje gazowane mogą wywoływać raka?
29 marca 2017
Kurkuma
Kurkuma jako lek zapobiegawczy na chorobę Alzheimera?
4 kwietnia 2017
 

Witamina C – lekarstwo XXI wieku

Od jakiegoś czasu w sieci – głównie w mediach niszowych oraz stronach nawiązujących do zdrowego trybu życia – pojawia się coraz częściej temat Witaminy C.

Oczywiście na samym początku należy zaznaczyć, iż dzieje się to tylko w sieci. Nie zauważyłem żadnej wzmianki na ten temat w mediach głównego nurtu. Na duże portale: Wirtualna Polska, Onet, Interia, czy Gazeta.pl, bardzo rzadko przebija się jakaś lakoniczna wzmianka o witaminie C, zazwyczaj są to informacje w żaden sposób nie wyczerpujące tematu.

Może nieco dziwić nagłe zainteresowanie internautów takim pospolitym, znanym wszystkim specyfikiem. Każdy z nas zna te żółte małe tableteczki. Wraz z Rutinoskorbinem, zażywamy je w czasie przeziębienia, a jak już wyzdrowiejemy – zastanawiamy się czy miały z tym coś wspólnego. Zwykle dochodzimy do wniosku, że bez witaminy efekt mógłby być ten sam.  I nic bardziej mylnego. Tylko wydaje nam się, że znamy witaminę C.

Według  informacji, szeroko komentowanych w sieci, nie korzystamy z niej w odpowiedni sposób – w konsekwencji osłabiając nasz organizm. W dalszej części postaram się usystematyzować i przybliżyć Wam wiedzę o tym zbawiennym specyfiku. Podzielę się także sowimi doświadczeniami.

Odmiany witaminy C

Na rynku  wyróżniamy dwa rodzaje syntetycznej witaminy C. Witamina C lewoskrętna i prawoskrętna.

Witaminę prawoskrętną należy omijać szerokim łukiem. Nie należy jej stosować. Może być szkodliwa i nie nadaje się dla ludzkiego organizmu. Zwyczajnie jej nie przyswajamy. Szkoda czasu i pieniędzy. Żadnego efektu po niej nie uzyskamy, wręcz przeciwnie. Złudzenie stosowania tego suplementu diety, tylko pogłębi nasz niedobór prawdziwej witaminy C.

Prawoskrętna witamina C zakwasza organizm i przy dłuższym stosowaniu prowadzi do skutków ubocznych. Lekarze, farmaceuci dementują i wyśmiewają ten podział, wmawiając ludziom, że są głupi, niewykształceni i powinni ufać służbie zdrowia. Prawdą jest, że akademie medyczne całkowicie ignorują działanie witaminy C. W takim razie w jaki sposób lekarze i farmaceuci mają ufać jej działaniu. Bagatelizują je, ponieważ tak ich uczono przez lata.

Jedyną syntetyczną witaminą C, która pozytywnie reaguje z ludzkim organizmem – organizm ją wchłania – jest lewoskrętna witamina C. Można ją dziś dostać bez problemu, np w sklepie z suplementami. Nie będę się rozpisywał na temat jej składu i powodów dlaczego organizm ją przyswaja. Nie jestem specjalistą, można o tym szerzej przeczytać w sieci. Aby uzyskać pożądany efekt i uzupełnić organizm w witaminę, najlepiej stosować ją w naturalnej formie. Znajduje się w owocach, warzywach, w wątróbce. Dlaczego? Dlatego, że do dziś wyprodukowanie prawdziwej witaminy C, tej lewoskrętnej, która miałaby takie same właściwości jak naturalna jest niemożliwe do zrealizowania. Nie ma takiej technologii i wiedzy. Pojedynczy izolat (cząsteczka) naturalnej witaminy C, występuje w postaci kwasu askorbinowego, który (UWAGA!) łączy się z setkami innych elementów występujących w owocu. Wiele z tych składników nie jest do dziś znana przez naukę.

Kwas askorbinowy, czyli pojedyncza cząsteczka witaminy C, stanowi swoiste centrum – połączone i współpracujące z wieloma składnikami znajdującymi się w owocu. Całość tworzy składnik, którego nasz organizm potrzebuje.

Sztuczna witamina C lewoskrętna to tylko sam kwas askorbinowy, nie posiadający żadnych dodatkowych składników. Oczywiście znajdują się na rynku suplementy zawierające kwas askorbinowy w zbliżonej formie do naturalnej witaminy C, posiadają kilka wyizolowanych substancji z owoców połączonych z kwasem, ale to tylko forma zbliżona.

Dodatkowo, cena tych produktów jest bardzo wysoka. Podsumowując, najlepiej dostarczać organizmowi witaminę C w naturalne formie, można się oczywiście suplementować syntetyczną lewoskrętną witaminą. Należy pamiętać, żeby stosować witaminę, jak najbardziej zbliżoną do naturalnej.

Witamina C i jej optymalna dawka

Zacznijmy od zwierząt. Wszystkie zwierzęta, oprócz świnki morskiej i kilku gatunków nietoperzy same produkują witaminę C w swoim organizmie. Organizm człowieka nie potrafi tego zrobić. Musimy dostarczać witaminę C z zewnątrz. I tu pytanie, czy kiedyś potrafiliśmy ją wytworzyć sami, a może w przyszłości będziemy potrafili? Oczywiście odpowiedzcie sobie sami. Oficjalną, dzienną dawką witaminy C rekomendowaną przez służbę zdrowia jest 60 mg, dla kobiet w ciąży 120 mg.

Lekarze dodają, że jeśli przekroczymy dozwoloną dawkę dzienną to nic strasznego się nie stanie, ponieważ organizm usunie nadmiar, ale w konsekwencji osłabimy  go. Czyli możemy przekraczać, czy nie? Możemy, ale uważajmy. Taki jest mniej więcej przekaz służby zdrowia. Przekaz nieoficjalny jest skrajnie odmienny. Mówi, że musimy przekraczać tą dawkę, ponieważ została specjalnie zaniżona. Ilość rekomendowana przez specjalistów trzyma nas ledwie przy życiu. Jesteśmy na skraju zachorowania na szkorbut. Chorobę po raz pierwszy opisał Hipokrates. Była poważnym problemem w XV wieku, ale także później w czasie I Wojny Światowej. Nazywana także chorobą marynarzy.

Problem został rozwiązany w 1932 roku, kiedy dokonano izolacji witaminy C i udowodniono, że szkorbut jest powiązany z jej niedoborem.  Skąd dzisiaj tak często występujące choroby dziąseł. Zamiast powiedzieć ludziom, zjedzcie 5 pomarańczy, dają nam drogie pasty do zębów. Ciekawostką odnośnie dawkowania witaminy C może być historia z 1536 roku, w której francuski badacz Jacques Cartier, wykorzystał wiedzę lokalnych tubylców, aby uratować ludzi, którzy umierali na szkorbut. Ugotował igły z Wejmutki, aby zrobić herbatę, która jak się okazało zawierała 50 mg witaminy C w 100 gramach. Takie zabiegi nie były dostępne na pokładzie statku, gdzie choroba atakowała.

Aby upewnić czytelników co do słuszności zażywania – większych, niż zalecenia służby zdrowia dawek witaminy C – podam przykład prof. Linusa Paulinga – laureata dwóch nagród nobla, pisarza i biochemika. Żył 93 lata, krótko przed śmiercią powiedział, że zawdzięcza to zażywaniu dużych dawek witaminy C, był przekonany, że można żyć dłużej nawet o 12-18 lat, przyjmując codziennie 3,2 –18 gram witaminy C, ilość porównywalną z zawartością witaminy C z 50 -170 pomarańczy. Kolejnym przykładem jest osoba Janusza Zięby, którego miałem przyjemność oglądać w telewizji internetowej NTV.

Jerzy Zięba zainteresował mnie tematem witaminy C. Jak mówi, witaminę C należy spożywać w jak największych ilościach. 2-3 gramy dziennie, 3-5 gramów. W zależności od naszego przyswajania. Organizm sam najlepiej wie, kiedy ma dość. Jeśli uzna, że za dużo, da nam o tym znać w postaci biegunki i tyle. Dlatego nikt dziś nam nie powie, jaka jest dla nas optymalna dawka witaminy C. Sami musimy ją sobie dostosować. Według amerykańskiego internisty Roberta Catharta, wiarygodny wskaźnikiem zapotrzebowania na witaminę C jest tolerancja układu pokarmowego. Według Catharta 80% pacjentów toleruję 10-15 g kwasu askorbinowego, przyjmowanego w formie kryształków rozpuszczonych w połowie szklanki wody. Jak pisał – taka dawka musi być podzielona na 4 razy w ciągu doby – wtedy unikniemy biegunki.

Kiedy przestudiował 11 tysięcy przypadków pacjentów, stwierdził, że tolerancja organizmu na witaminę wzrasta, kiedy powstaje jakaś infekcja.

Według obserwacji Catharta, przy lekkim przeziębieniu pacjent mógł przyjąć od 30-60 g na dobę, 100 g w przypadku poważnego przeziębienia, 150 w przypadku grypy, 200 przy mononukleozie, albo wirusowym zapaleniu płuc. Witamina C oczywiście skutecznie i szybko leczyła choroby u pacjentów amerykańskiego internisty. W podobny tonie wypowiadali i wypowiadają się inni lekarze. Uważam, że należy z dystansem podchodzić do tych rewelacji i postępować rozsądnie. Zaczynać powoli od 0,5 do 1 grama i powoli zwiększać. Takie jest moje zdanie.  Są to duże dawki, które trudno będzie nam uzyskać z owoców. Nie należy z nich oczywiście rezygnować. Proszę się trzymać tego, co napisałem wyżej, najlepiej naturalnie (w miarę możliwości), lub witaminę L – zbliżoną. Sam stosuję cytryny. Czuję się bardzo dobrze, mój tata wyleczył tym refluks. Odstawił tabletki. Najwięcej witaminy jest w skórce.

Używając blendera zmieliłem całe cytryny (w sumie 10), wyszła taka papka, można było ją jeść łyżeczką. Podzieliłem to na trzy osoby i wypiliśmy z rodzicami.  Po godzinie każde z nas spało. Okazało się, że wszystkim kręciło się w głowie. I tutaj niewiadoma. Czy to reakcja na większą niż zwykle dawkę witaminy? Czy może niedokładnie umyłem cytryny, a może pestycydy w skórkach? Nie wiem. W każdym razie spałem jak dziecko i kręciło mi się w głowie. Następnego dnia obrałem cytryny i zrobiłem to samo. Tak robię do dziś i jest ok. Nie ma senności i kręcenia w głowie. Nie choruje. W przyszłości zamierzam kupić witaminę C w proszku 1 kg, aby zwiększać dawkę. Wiem, że nie jest naturalna, ale nie zamierzam odstawiać cytryn.

Witamina C i jej  źródła

Owoce

Acerola  – nadgwiazdka granatolistna, wiśnia z Barbados, występuje w południowej części Ameryki Północnej, w Ameryce Środkowej i północnej części Ameryki Południowej. Badania wykazały, że Acerola jest najbogatszym znanym nam źródłem naturalnej witaminy C. W 100 g znajduje się 1400-4500 mg witaminy. W Polsce jest dostępna w sklepach zielarskich w postaci soków, suszonych owoców. Można ją także wyhodować samemu. Acerolę można trzymać w doniczkach, nie ma ona wysokich wymagań w zakresie gleby. Nie powinna być narażana na długotrwałe mrozy lub wilgoć. Owoce pojawiają się po 3–4 latach uprawy.

Dzika róża – roślina z rodziny różowatych. Nazwy ludowe: psia róża, szypszyna. Jej owoce stosowano od wieków. Wierzono, że wspomagają odporność, sprzyjają urodzie i niosą głęboki sen. Badania wykazały, że owoce róży mają 30 razy więcej witaminy C niż cytrusy. W 100 g znajduje się 1500 mg witaminy. Możemy sami zbierać jej owoce, jeść przetwory: dżem, konfitury, sok, syrop lub przyjmować preparaty, które ją zawierają. Ma dużo zastosowań terapeutycznych: rozjaśnia cerę i przebarwienia, pomaga w przeziębieniu, chroni układ krwionośny, nawilża i wygładza skórę, wspomaga układ trawienia, usuwa zmęczenie, poprawia nastrój, łagodzi dolegliwości stawów, zmniejsz zmiany trądzikowe.

Czarna porzeczka – gatunek z rodziny agrestowych. Nazwy ludowe: smrodina, smrodynia, smrodyńki. W Polsce występuje w stanie dzikim na całym niżu i w pasie wyżyn. W 100 g czarnych porzeczek znajduje się 183 mg witaminy C. W  tradycyjne medycynie ludowej owoce stosowane są przy anginie i innych infekcjach górnych dróg oddechowych, artretyzmie czy reumatyzmie. Z kolei sok z czarnych porzeczek wspomaga leczenie migreny, problemów żołądkowo-jelitowych czy ogólnego wyczerpania organizmu.

Truskawki – rodzina różowatych, mieszaniec dwóch gatunków poziomki. Występuje w Europie Środkowej.  W 100 g znajduje się 66 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: usprawnia perystaltykę jelit, zapobiega zaparciom i zapewnia właściwe funkcjonowanie mikroflory jelita grubego, ma właściwości antynowotworowe, polecana diabetykom z uwagi na obecność fruktozy charakteryzującej się niskim indeksem glikemicznym, co zapobiega nagłym skokom insuliny.

Poziomki – rodzina różowatych. W Polsce występuje w 3 gatunkach. W 100 g znajduje się 60 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: podnoszą odporność organizmu, usprawniają pracę układu krwionośnego, blokują wchłanianie cholesterolu LDE (zły), działają przeciwbiegunkowo, przeciwzapalnie, przeciwkrwotocznie, rozpuszczają kamień nazębny, usuwają szkodliwe produkty przemiany materii.

Kiwi – Aktinida, rodzaj drzewiastych pnączy należących do rodziny aktinidiowatych. Uprawia się je w Chinach (stamtąd pochodzi), we Włoszech, Nowej Zelandii, Chile, Francji, Grecji, Japonii i Stanach Zjednoczonych. W 100 g znajduje się 59 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: chroni układ krwionośny, zapobiega depresji, chroni przed nowotworami, infekcjami, wspomaga odchudzanie.

Cytryny – gatunek roślin z rodziny rutowatych. Pochodzi z południowowschodnich Chin, lecz współcześnie nie występuje tam ani w stanie dzikim, ani nie jest tam uprawiana. W 100 g znajduje się 50 mg witaminy C. Cytryna to uniwersalny środek leczniczy, wzmacnia odporność, pomaga w zwalczaniu infekcji, wspomaga wydzielanie enzymów trawiennych, oczyszcza organizm w toksyn, pomaga w odchudzaniu. Wykorzystywana jest także do pielęgnacji skóry.

Pomarańcze – gatunek roślin należący do cytrusowatych. Pochodzą z Chin i wschodniej Azji. W 100 g znajduję się 49 mg witaminy C. Właściwości: olejki eteryczne pomarańczy, uwalniane podczas obierania działają odprężająco przeciwdepresyjnie i poprawiają nastrój.

Porzeczka czerwona – gatunek z rodziny agrestowych. Występuje w stanie dzikim w Europie i na Syberii. W 100 g znajduje się 46 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: kontroluje poziom cukru i cholesterolu we krwi, łagodzi bóle menstruacyjne, działa antybakteryjnie, pomagają w łagodzeniu nadciśnienia tętniczego, pozytywnie działa na perystaltykę jelit, hamuje rozwój bakterii, wzmaga apetyt, pomaga na zgagę, przewlekłe zapalenie wątroby oraz pobudza działanie soków trawiennych.

Warzywa

Natka pietruszki – gatunek rośliny dwuletniej z rodziny selerowatych. Występuje w całej Europie. W 100 g natki znajduje się 178 mg witaminy C. Właściwości: zwalcza anemię, usuwa toksyny, pozytywnie wpływa na układ krążenia, pomaga wywołać spóźnioną miesiączkę, łagodzi bóle menstruacyjne, wywar z pietruszki stosuje się w chorobie nerek, prostaty i problemach z pęcherzem.

Papryka czerwona – rodzaj rośliny należący do rodziny psiankowatych. W papryce czerwonej w 100 g znajduje się 144 mg witaminy C, w zielonej 91 mg. Właściwości: działa dobrze na libido, pomaga obniżyć ciśnienie krwi, chroni przed chorobami układu krążenia, usuwa wolne rodniki, wspomaga procesy trawienia oraz układ immunologiczny.

Brukselka – odmiana botaniczna kapusty warzywnej. Uprawiana w Europie Zachodniej i Północnej. W 100 g znajduje się 94 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: wzmacnia odporność organizmu, wspomaga pracę układu pokarmowego, wątroby, trzustki, śledziony, zapaleniu woreczka żółciowego, likwiduje zaparcia. Zalecana w chorobach układu sercowo – naczyniowego, miażdżycy, cukrzycy, obniża stężenie cholesterolu we krwi. Posiada właściwości przeciw zapalne, przeciw bakteryjne, przeciw wirusowe, wspomaga pracę górnych dróg oddechowych, w astmie, gruźlicy, zapaleniu oskrzeli i strun głosowych, anemii. W ogólnym zmęczeniu organizmu, łagodzi bóle reumatyczne. Posiada także udowodnione naukowo właściwości przeciw rakowe.

Kalafior – roślina jednoroczna, należąca do rodziny kapustowatych. Nie występuje naturalnie. Jest uprawiany. W 100 g znajduje się 96 mg witaminy C. Właściwości: działanie przeciwnowotworowe, wspomaga układ odpornościowy, usprawnia pracę wątroby, chroni przed reumatyzmem, wspomaga pracę układu pokarmowego.

Szpinak – rodzaj roślin z rodziny, szarłatowatych. Pochodzi z Chin. W 100 g znajduje się 68 mg witaminy C. Właściwości: liście szpinaku mają właściwości antynowotworowe i chronią przed miażdżycą, reguluje pracę serca, działa uspokajająco, przeciwdziała bólom i zawrotom głowy, odgrywa ważną rolę w produkcji czerwonych krwinek, obniża cholesterol, hamuje procesy starzenia, jest niskokaloryczny, wspomaga odchudzanie.Szpinaku nie powinny spożywać osoby z kamicą nerkową. Roślina zawiera bowiem kwas szczawiowy, który może przyczyniać się do powstawania kamieni.

Kapusta – należy do rodziny kapustowatych. Nie występuje naturalnie. Jest uprawiana. W kapuście czerwonej w 100 g znajduje się 54 mg witaminy C, w kapuście białej w 100 g znajduje się 48 mg witaminy C, w kapuście kiszonej w 100 g znajduje się 16 mg witaminy C. Właściwości: leczy kaca, choroby stawów i wszelakie guzy. Zapobiega anemii i obrzękom, podnosi odporność i zapewnia piękne włosy, skórę i paznokcie. Szczególne właściwości lecznicze ma sok z kapusty. Picie go wzmacnia odporność, pomaga na anemię i obrzęki spowodowane nadmiernym zatrzymywaniem płynów w organizmie.  Kapuściany sok to także uznawane nawet przez medycynę lekarstwo na wrzody żołądka. W ludowej praktyce stosuje się okłady z soku lub liści na bóle reumatyczne i neuralgiczne oraz przy leczeniu ranek i wrzodów. Coraz głośniej mówi się o właściwościach przeciwnowotworowych kapusty – obecne w niej związki chemiczne (indole) pomagają w profilaktyce raka o podłożu hormonalnym: jajników, piersi, prostaty i jąder.

Pomidory – rodzina roślin psiankowatych. Pochodzi z Ameryki Południowej. W 100 g znajduje się 23 mg witaminy C. Właściwości: zapobiegają miażdżycy i zawałom, mają działanie antynowotworowe, moczopędne, poprawiają odporność, wspomagają trawienie, wspomagają pracę układu nerwowego, pomagają w walce z nadwagą.

Ziemniaki – należy do rodziny psiankowatych. Jest czwartą pod względem produkcji rośliną uprawianą na świecie. W ziemniakach wczesnych w 100 g występuje 16 mg witaminy C, w ziemniakach późnych w 100 g znajduje się 11 mg. Właściwości: dieta ziemniaczana zalecana jest w przypadkach niewydolności nerek, maseczki z ziemniaków rozjaśniają cerę.

Choroby przewlekłe, a witamina C

Witamina C

W dzisiejszych czasach chorujemy na wiele nieuleczalnych chorób. Z najbardziej okrutnych i pospolitych można wymienić: nowotwory i choroby serca.

Nazywamy je chorobami cywilizacyjnymi.

Myślę, że nazwa nie jest wyssana z palca. Może się wydawać, że została wymyślona na potrzeby wytłumaczenia nam, że tak ma być. Jest w niej dużo prawdy, dzisiaj żyjemy w pośpiechu, zażywamy mało ruchu, często pracujemy siedząc, siedzimy przed telewizorami, komputerami. Cały czas siedzimy. Takie są dziś warunki życia, a nie inne. W telewizji wmawiają nam, żeby unikać cholesterolu i jeść tylko margarynę. Dostajemy setki produktów na rozwiązywanie problemów: kompleks witamin, magnez max, gość w łódce mówi, żeby zażyć tabletkę przed stosunkiem, a sympatyczna pani, że jak zjemy inną tabletkę to już zaraz wyleczymy grypę. Dla dzieci oczywiście, żelki. I to jest właśnie ta cywilizacja. Siedzimy i robimy co nam mówią.

Nie myślimy sami, a co gorsza ufamy i nie szukamy alternatywy. Później okazuje się, że po stosowaniu się do rad z telewizorów w naszym organizmie są śladowe ilości witamin. Mówię, o wszystkich witaminach, nie tylko o witaminie C zwanej przez Linusa Paulina molekuła życia, ale także o innych np. o witaminach z grupy B. Są odpowiedzialne za regulowanie ilości homocysteiny w organizmie. Słyszeliście o homocysteinie? Jest to aminokwas, którego podwyższony wskaźnik informuję m. in o zagrożeniu chorobą miażdżycową. Czy lekarz, zlecił Wam kiedyś zbadanie poziomu tego aminokwasu? Oczywiście, że nie. O homocysteinie napiszę osobny artykuł, wróćmy do witaminy C.

Jest wiele dowodów na to, że witamina C podana w dużej dawce, potrafi leczyć najcięższe choroby, łącznie z nowotworami. Problemem jest konwencjonalna medycyna, która bojkotuje ten temat. Dlaczego? Dlatego, że koncerny farmaceutyczne chcą zarabiać na drogich lekach, które niby leczą raka. Nie zarobią ani centa na substancji naturalnej, jaką jest witamina C, ponieważ prawo nie pozwala jej opatentować. Nie można opatentować drzewa, albo wiatru. Teoretycznie, lekarz może podać dużą dawkę witaminy C na prośbę i odpowiedzialność chorego, ale o takim przypadku w Polsce nie słyszałem. Lekarze nie chcą tego robić, boją się utraty prawa do wykonywania zawodu. Na akademiach medycznych nie ma zajęć na temat leczenia chorób, dużymi dawkami witaminy C, dlatego też obwinianie lekarzy za ich niewiedzę jest błędem.

Pionierem w leczeniu chorób mega dawkami witaminy C był Dr. Fredrick R. Klenner. Podawał pacjentom bardzo duże dawki soli kwasu askorbinowego dożylnie. Nie mylić z kwasem askorbinowym. W dużych dawkach podaje się sól kwasu askorbinowego, a nie kwas. Dr. Klenner wyleczył tą metodą m. in: zapalenie płuc, zapalenie mózgu, półpasiec, opryszczkę, mononukleozę zapalenie trzustki, zapalenie wątroby, infekcje pęcherza, zapalenie stawów, niektóre nowotwory w tym białaczki, miażdżycę. Jeden lek na tak wiele chorób, to nieprawdopodobne. Nie jest naiwne powiedzenie, że Bóg dał nam do życia wszystko, czego potrzebujemy. Dał także witaminę C. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli będziemy zażywać odpowiednie ilości (czytaj: jak najwięcej, ale z umiarem) witaminy C, choroby nie będą nas tak często dotykały. Może uda nam się je opóźnić, lub całkowicie wykluczyć.

Oczywiście, profesjonalne leczenie witaminą C to przyszłość. Dziś nie jest możliwe, ponieważ system farmaceutyczny szybko zachwiałby się i w krótkim czasie upadł. Najnowsze badania przeprowadzone w USA potwierdzają skuteczność metody dużych dawek witaminy C. Badania zostały opublikowane w czasopiśmie „Science Translational Medicine”. Przeprowadzono je najpierw na myszach, a później na 22 pacjentach. Okazało się, że witamina C nie tylko hamuje rozwój raka ale także zabija komurki rakowe bardzo skutecznie. Naukowcy apelują do rządu USA o przeprowadzenie badań na większej liczbie pacjentów. Wyrażają przy tym obawy, że koncerny farmaceutyczne mogą hamować wprowadzanie naturalnej substancji do powszechnego leczenia, ponieważ nie da jej się opatentować.

Przestrzegam przed naciągaczami, którzy proponują leczenie dużymi dawkami. Przede wszystkim robią wlewy z kwasu, a nie z soli kwasu askorbinowego – może to prowadzić do śmierci. Po drugie, pojedyncza dawka nie wyleczy nikogo. Ten proces trzeba powtarzać. Musi być odpowiednie miejsce, lekarz, który monitoruje stan pacjenta i przede wszystkim przeprowadzone wcześniej badania.

Dla zainteresowanych, polecam cykl spotkań z Jerzym Ziębą. Można go obejrzeć w telewizji internetowej NTV. Polecam także wykład Jerzego Zięby – Ukryte terapie, znajdziecie go na You Tube.

Zaznaczam, że nie znam, ani nie promuję działań tego człowieka. Uważam jedynie, że facet robi dobrą robotę i szerzy wartościową wiedzę. Warto podejść do tematu rozważnie, bez gwałtownych ruchów, jeśli tak uczynimy głęboko wierzę, że terapię witaminą C staną się w Polsce popularną metodą zapobiegania i leczenia chorób.

 

Za pośrednictwem: Czarny | wpolsce84.blog.onet.pl

 

Witamina C – lekarstwo XXI wieku

Od jakiegoś czasu w sieci – głównie w mediach niszowych oraz stronach nawiązujących do zdrowego trybu życia – pojawia się coraz częściej temat Witaminy C.

Oczywiście na samym początku należy zaznaczyć, iż dzieje się to tylko w sieci. Nie zauważyłem żadnej wzmianki na ten temat w mediach głównego nurtu. Na duże portale: Wirtualna Polska, Onet, Interia, czy Gazeta.pl, bardzo rzadko przebija się jakaś lakoniczna wzmianka o witaminie C, zazwyczaj są to informacje w żaden sposób nie wyczerpujące tematu.

Może nieco dziwić nagłe zainteresowanie internautów takim pospolitym, znanym wszystkim specyfikiem. Każdy z nas zna te żółte małe tableteczki. Wraz z Rutinoskorbinem, zażywamy je w czasie przeziębienia, a jak już wyzdrowiejemy – zastanawiamy się czy miały z tym coś wspólnego. Zwykle dochodzimy do wniosku, że bez witaminy efekt mógłby być ten sam.  I nic bardziej mylnego. Tylko wydaje nam się, że znamy witaminę C.

Według  informacji, szeroko komentowanych w sieci, nie korzystamy z niej w odpowiedni sposób – w konsekwencji osłabiając nasz organizm. W dalszej części postaram się usystematyzować i przybliżyć Wam wiedzę o tym zbawiennym specyfiku. Podzielę się także sowimi doświadczeniami.

Odmiany witaminy C

Na rynku  wyróżniamy dwa rodzaje syntetycznej witaminy C. Witamina C lewoskrętna i prawoskrętna.

Witaminę prawoskrętną należy omijać szerokim łukiem. Nie należy jej stosować. Może być szkodliwa i nie nadaje się dla ludzkiego organizmu. Zwyczajnie jej nie przyswajamy. Szkoda czasu i pieniędzy. Żadnego efektu po niej nie uzyskamy, wręcz przeciwnie. Złudzenie stosowania tego suplementu diety, tylko pogłębi nasz niedobór prawdziwej witaminy C.

Prawoskrętna witamina C zakwasza organizm i przy dłuższym stosowaniu prowadzi do skutków ubocznych. Lekarze, farmaceuci dementują i wyśmiewają ten podział, wmawiając ludziom, że są głupi, niewykształceni i powinni ufać służbie zdrowia. Prawdą jest, że akademie medyczne całkowicie ignorują działanie witaminy C. W takim razie w jaki sposób lekarze i farmaceuci mają ufać jej działaniu. Bagatelizują je, ponieważ tak ich uczono przez lata.

Jedyną syntetyczną witaminą C, która pozytywnie reaguje z ludzkim organizmem – organizm ją wchłania – jest lewoskrętna witamina C. Można ją dziś dostać bez problemu, np w sklepie z suplementami. Nie będę się rozpisywał na temat jej składu i powodów dlaczego organizm ją przyswaja. Nie jestem specjalistą, można o tym szerzej przeczytać w sieci. Aby uzyskać pożądany efekt i uzupełnić organizm w witaminę, najlepiej stosować ją w naturalnej formie. Znajduje się w owocach, warzywach, w wątróbce. Dlaczego? Dlatego, że do dziś wyprodukowanie prawdziwej witaminy C, tej lewoskrętnej, która miałaby takie same właściwości jak naturalna jest niemożliwe do zrealizowania. Nie ma takiej technologii i wiedzy. Pojedynczy izolat (cząsteczka) naturalnej witaminy C, występuje w postaci kwasu askorbinowego, który (UWAGA!) łączy się z setkami innych elementów występujących w owocu. Wiele z tych składników nie jest do dziś znana przez naukę.

Kwas askorbinowy, czyli pojedyncza cząsteczka witaminy C, stanowi swoiste centrum – połączone i współpracujące z wieloma składnikami znajdującymi się w owocu. Całość tworzy składnik, którego nasz organizm potrzebuje.

Sztuczna witamina C lewoskrętna to tylko sam kwas askorbinowy, nie posiadający żadnych dodatkowych składników. Oczywiście znajdują się na rynku suplementy zawierające kwas askorbinowy w zbliżonej formie do naturalnej witaminy C, posiadają kilka wyizolowanych substancji z owoców połączonych z kwasem, ale to tylko forma zbliżona.

Dodatkowo, cena tych produktów jest bardzo wysoka. Podsumowując, najlepiej dostarczać organizmowi witaminę C w naturalne formie, można się oczywiście suplementować syntetyczną lewoskrętną witaminą. Należy pamiętać, żeby stosować witaminę, jak najbardziej zbliżoną do naturalnej.

Witamina C i jej optymalna dawka

Zacznijmy od zwierząt. Wszystkie zwierzęta, oprócz świnki morskiej i kilku gatunków nietoperzy same produkują witaminę C w swoim organizmie. Organizm człowieka nie potrafi tego zrobić. Musimy dostarczać witaminę C z zewnątrz. I tu pytanie, czy kiedyś potrafiliśmy ją wytworzyć sami, a może w przyszłości będziemy potrafili? Oczywiście odpowiedzcie sobie sami. Oficjalną, dzienną dawką witaminy C rekomendowaną przez służbę zdrowia jest 60 mg, dla kobiet w ciąży 120 mg.

Lekarze dodają, że jeśli przekroczymy dozwoloną dawkę dzienną to nic strasznego się nie stanie, ponieważ organizm usunie nadmiar, ale w konsekwencji osłabimy  go. Czyli możemy przekraczać, czy nie? Możemy, ale uważajmy. Taki jest mniej więcej przekaz służby zdrowia. Przekaz nieoficjalny jest skrajnie odmienny. Mówi, że musimy przekraczać tą dawkę, ponieważ została specjalnie zaniżona. Ilość rekomendowana przez specjalistów trzyma nas ledwie przy życiu. Jesteśmy na skraju zachorowania na szkorbut. Chorobę po raz pierwszy opisał Hipokrates. Była poważnym problemem w XV wieku, ale także później w czasie I Wojny Światowej. Nazywana także chorobą marynarzy.

Problem został rozwiązany w 1932 roku, kiedy dokonano izolacji witaminy C i udowodniono, że szkorbut jest powiązany z jej niedoborem.  Skąd dzisiaj tak często występujące choroby dziąseł. Zamiast powiedzieć ludziom, zjedzcie 5 pomarańczy, dają nam drogie pasty do zębów. Ciekawostką odnośnie dawkowania witaminy C może być historia z 1536 roku, w której francuski badacz Jacques Cartier, wykorzystał wiedzę lokalnych tubylców, aby uratować ludzi, którzy umierali na szkorbut. Ugotował igły z Wejmutki, aby zrobić herbatę, która jak się okazało zawierała 50 mg witaminy C w 100 gramach. Takie zabiegi nie były dostępne na pokładzie statku, gdzie choroba atakowała.

Aby upewnić czytelników co do słuszności zażywania – większych, niż zalecenia służby zdrowia dawek witaminy C – podam przykład prof. Linusa Paulinga – laureata dwóch nagród nobla, pisarza i biochemika. Żył 93 lata, krótko przed śmiercią powiedział, że zawdzięcza to zażywaniu dużych dawek witaminy C, był przekonany, że można żyć dłużej nawet o 12-18 lat, przyjmując codziennie 3,2 –18 gram witaminy C, ilość porównywalną z zawartością witaminy C z 50 -170 pomarańczy. Kolejnym przykładem jest osoba Janusza Zięby, którego miałem przyjemność oglądać w telewizji internetowej NTV.

Jerzy Zięba zainteresował mnie tematem witaminy C. Jak mówi, witaminę C należy spożywać w jak największych ilościach. 2-3 gramy dziennie, 3-5 gramów. W zależności od naszego przyswajania. Organizm sam najlepiej wie, kiedy ma dość. Jeśli uzna, że za dużo, da nam o tym znać w postaci biegunki i tyle. Dlatego nikt dziś nam nie powie, jaka jest dla nas optymalna dawka witaminy C. Sami musimy ją sobie dostosować. Według amerykańskiego internisty Roberta Catharta, wiarygodny wskaźnikiem zapotrzebowania na witaminę C jest tolerancja układu pokarmowego. Według Catharta 80% pacjentów toleruję 10-15 g kwasu askorbinowego, przyjmowanego w formie kryształków rozpuszczonych w połowie szklanki wody. Jak pisał – taka dawka musi być podzielona na 4 razy w ciągu doby – wtedy unikniemy biegunki.

Kiedy przestudiował 11 tysięcy przypadków pacjentów, stwierdził, że tolerancja organizmu na witaminę wzrasta, kiedy powstaje jakaś infekcja.

Według obserwacji Catharta, przy lekkim przeziębieniu pacjent mógł przyjąć od 30-60 g na dobę, 100 g w przypadku poważnego przeziębienia, 150 w przypadku grypy, 200 przy mononukleozie, albo wirusowym zapaleniu płuc. Witamina C oczywiście skutecznie i szybko leczyła choroby u pacjentów amerykańskiego internisty. W podobny tonie wypowiadali i wypowiadają się inni lekarze. Uważam, że należy z dystansem podchodzić do tych rewelacji i postępować rozsądnie. Zaczynać powoli od 0,5 do 1 grama i powoli zwiększać. Takie jest moje zdanie.  Są to duże dawki, które trudno będzie nam uzyskać z owoców. Nie należy z nich oczywiście rezygnować. Proszę się trzymać tego, co napisałem wyżej, najlepiej naturalnie (w miarę możliwości), lub witaminę L – zbliżoną. Sam stosuję cytryny. Czuję się bardzo dobrze, mój tata wyleczył tym refluks. Odstawił tabletki. Najwięcej witaminy jest w skórce.

Używając blendera zmieliłem całe cytryny (w sumie 10), wyszła taka papka, można było ją jeść łyżeczką. Podzieliłem to na trzy osoby i wypiliśmy z rodzicami.  Po godzinie każde z nas spało. Okazało się, że wszystkim kręciło się w głowie. I tutaj niewiadoma. Czy to reakcja na większą niż zwykle dawkę witaminy? Czy może niedokładnie umyłem cytryny, a może pestycydy w skórkach? Nie wiem. W każdym razie spałem jak dziecko i kręciło mi się w głowie. Następnego dnia obrałem cytryny i zrobiłem to samo. Tak robię do dziś i jest ok. Nie ma senności i kręcenia w głowie. Nie choruje. W przyszłości zamierzam kupić witaminę C w proszku 1 kg, aby zwiększać dawkę. Wiem, że nie jest naturalna, ale nie zamierzam odstawiać cytryn.

Witamina C i jej  źródła

Owoce

Acerola  – nadgwiazdka granatolistna, wiśnia z Barbados, występuje w południowej części Ameryki Północnej, w Ameryce Środkowej i północnej części Ameryki Południowej. Badania wykazały, że Acerola jest najbogatszym znanym nam źródłem naturalnej witaminy C. W 100 g znajduje się 1400-4500 mg witaminy. W Polsce jest dostępna w sklepach zielarskich w postaci soków, suszonych owoców. Można ją także wyhodować samemu. Acerolę można trzymać w doniczkach, nie ma ona wysokich wymagań w zakresie gleby. Nie powinna być narażana na długotrwałe mrozy lub wilgoć. Owoce pojawiają się po 3–4 latach uprawy.

Dzika róża – roślina z rodziny różowatych. Nazwy ludowe: psia róża, szypszyna. Jej owoce stosowano od wieków. Wierzono, że wspomagają odporność, sprzyjają urodzie i niosą głęboki sen. Badania wykazały, że owoce róży mają 30 razy więcej witaminy C niż cytrusy. W 100 g znajduje się 1500 mg witaminy. Możemy sami zbierać jej owoce, jeść przetwory: dżem, konfitury, sok, syrop lub przyjmować preparaty, które ją zawierają. Ma dużo zastosowań terapeutycznych: rozjaśnia cerę i przebarwienia, pomaga w przeziębieniu, chroni układ krwionośny, nawilża i wygładza skórę, wspomaga układ trawienia, usuwa zmęczenie, poprawia nastrój, łagodzi dolegliwości stawów, zmniejsz zmiany trądzikowe.

Czarna porzeczka – gatunek z rodziny agrestowych. Nazwy ludowe: smrodina, smrodynia, smrodyńki. W Polsce występuje w stanie dzikim na całym niżu i w pasie wyżyn. W 100 g czarnych porzeczek znajduje się 183 mg witaminy C. W  tradycyjne medycynie ludowej owoce stosowane są przy anginie i innych infekcjach górnych dróg oddechowych, artretyzmie czy reumatyzmie. Z kolei sok z czarnych porzeczek wspomaga leczenie migreny, problemów żołądkowo-jelitowych czy ogólnego wyczerpania organizmu.

Truskawki – rodzina różowatych, mieszaniec dwóch gatunków poziomki. Występuje w Europie Środkowej.  W 100 g znajduje się 66 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: usprawnia perystaltykę jelit, zapobiega zaparciom i zapewnia właściwe funkcjonowanie mikroflory jelita grubego, ma właściwości antynowotworowe, polecana diabetykom z uwagi na obecność fruktozy charakteryzującej się niskim indeksem glikemicznym, co zapobiega nagłym skokom insuliny.

Poziomki – rodzina różowatych. W Polsce występuje w 3 gatunkach. W 100 g znajduje się 60 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: podnoszą odporność organizmu, usprawniają pracę układu krwionośnego, blokują wchłanianie cholesterolu LDE (zły), działają przeciwbiegunkowo, przeciwzapalnie, przeciwkrwotocznie, rozpuszczają kamień nazębny, usuwają szkodliwe produkty przemiany materii.

Kiwi – Aktinida, rodzaj drzewiastych pnączy należących do rodziny aktinidiowatych. Uprawia się je w Chinach (stamtąd pochodzi), we Włoszech, Nowej Zelandii, Chile, Francji, Grecji, Japonii i Stanach Zjednoczonych. W 100 g znajduje się 59 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: chroni układ krwionośny, zapobiega depresji, chroni przed nowotworami, infekcjami, wspomaga odchudzanie.

Cytryny – gatunek roślin z rodziny rutowatych. Pochodzi z południowowschodnich Chin, lecz współcześnie nie występuje tam ani w stanie dzikim, ani nie jest tam uprawiana. W 100 g znajduje się 50 mg witaminy C. Cytryna to uniwersalny środek leczniczy, wzmacnia odporność, pomaga w zwalczaniu infekcji, wspomaga wydzielanie enzymów trawiennych, oczyszcza organizm w toksyn, pomaga w odchudzaniu. Wykorzystywana jest także do pielęgnacji skóry.

Pomarańcze – gatunek roślin należący do cytrusowatych. Pochodzą z Chin i wschodniej Azji. W 100 g znajduję się 49 mg witaminy C. Właściwości: olejki eteryczne pomarańczy, uwalniane podczas obierania działają odprężająco przeciwdepresyjnie i poprawiają nastrój.

Porzeczka czerwona – gatunek z rodziny agrestowych. Występuje w stanie dzikim w Europie i na Syberii. W 100 g znajduje się 46 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: kontroluje poziom cukru i cholesterolu we krwi, łagodzi bóle menstruacyjne, działa antybakteryjnie, pomagają w łagodzeniu nadciśnienia tętniczego, pozytywnie działa na perystaltykę jelit, hamuje rozwój bakterii, wzmaga apetyt, pomaga na zgagę, przewlekłe zapalenie wątroby oraz pobudza działanie soków trawiennych.

Warzywa

Natka pietruszki – gatunek rośliny dwuletniej z rodziny selerowatych. Występuje w całej Europie. W 100 g natki znajduje się 178 mg witaminy C. Właściwości: zwalcza anemię, usuwa toksyny, pozytywnie wpływa na układ krążenia, pomaga wywołać spóźnioną miesiączkę, łagodzi bóle menstruacyjne, wywar z pietruszki stosuje się w chorobie nerek, prostaty i problemach z pęcherzem.

Papryka czerwona – rodzaj rośliny należący do rodziny psiankowatych. W papryce czerwonej w 100 g znajduje się 144 mg witaminy C, w zielonej 91 mg. Właściwości: działa dobrze na libido, pomaga obniżyć ciśnienie krwi, chroni przed chorobami układu krążenia, usuwa wolne rodniki, wspomaga procesy trawienia oraz układ immunologiczny.

Brukselka – odmiana botaniczna kapusty warzywnej. Uprawiana w Europie Zachodniej i Północnej. W 100 g znajduje się 94 mg witaminy C. Właściwości lecznicze: wzmacnia odporność organizmu, wspomaga pracę układu pokarmowego, wątroby, trzustki, śledziony, zapaleniu woreczka żółciowego, likwiduje zaparcia. Zalecana w chorobach układu sercowo – naczyniowego, miażdżycy, cukrzycy, obniża stężenie cholesterolu we krwi. Posiada właściwości przeciw zapalne, przeciw bakteryjne, przeciw wirusowe, wspomaga pracę górnych dróg oddechowych, w astmie, gruźlicy, zapaleniu oskrzeli i strun głosowych, anemii. W ogólnym zmęczeniu organizmu, łagodzi bóle reumatyczne. Posiada także udowodnione naukowo właściwości przeciw rakowe.

Kalafior – roślina jednoroczna, należąca do rodziny kapustowatych. Nie występuje naturalnie. Jest uprawiany. W 100 g znajduje się 96 mg witaminy C. Właściwości: działanie przeciwnowotworowe, wspomaga układ odpornościowy, usprawnia pracę wątroby, chroni przed reumatyzmem, wspomaga pracę układu pokarmowego.

Szpinak – rodzaj roślin z rodziny, szarłatowatych. Pochodzi z Chin. W 100 g znajduje się 68 mg witaminy C. Właściwości: liście szpinaku mają właściwości antynowotworowe i chronią przed miażdżycą, reguluje pracę serca, działa uspokajająco, przeciwdziała bólom i zawrotom głowy, odgrywa ważną rolę w produkcji czerwonych krwinek, obniża cholesterol, hamuje procesy starzenia, jest niskokaloryczny, wspomaga odchudzanie.Szpinaku nie powinny spożywać osoby z kamicą nerkową. Roślina zawiera bowiem kwas szczawiowy, który może przyczyniać się do powstawania kamieni.

Kapusta – należy do rodziny kapustowatych. Nie występuje naturalnie. Jest uprawiana. W kapuście czerwonej w 100 g znajduje się 54 mg witaminy C, w kapuście białej w 100 g znajduje się 48 mg witaminy C, w kapuście kiszonej w 100 g znajduje się 16 mg witaminy C. Właściwości: leczy kaca, choroby stawów i wszelakie guzy. Zapobiega anemii i obrzękom, podnosi odporność i zapewnia piękne włosy, skórę i paznokcie. Szczególne właściwości lecznicze ma sok z kapusty. Picie go wzmacnia odporność, pomaga na anemię i obrzęki spowodowane nadmiernym zatrzymywaniem płynów w organizmie.  Kapuściany sok to także uznawane nawet przez medycynę lekarstwo na wrzody żołądka. W ludowej praktyce stosuje się okłady z soku lub liści na bóle reumatyczne i neuralgiczne oraz przy leczeniu ranek i wrzodów. Coraz głośniej mówi się o właściwościach przeciwnowotworowych kapusty – obecne w niej związki chemiczne (indole) pomagają w profilaktyce raka o podłożu hormonalnym: jajników, piersi, prostaty i jąder.

Pomidory – rodzina roślin psiankowatych. Pochodzi z Ameryki Południowej. W 100 g znajduje się 23 mg witaminy C. Właściwości: zapobiegają miażdżycy i zawałom, mają działanie antynowotworowe, moczopędne, poprawiają odporność, wspomagają trawienie, wspomagają pracę układu nerwowego, pomagają w walce z nadwagą.

Ziemniaki – należy do rodziny psiankowatych. Jest czwartą pod względem produkcji rośliną uprawianą na świecie. W ziemniakach wczesnych w 100 g występuje 16 mg witaminy C, w ziemniakach późnych w 100 g znajduje się 11 mg. Właściwości: dieta ziemniaczana zalecana jest w przypadkach niewydolności nerek, maseczki z ziemniaków rozjaśniają cerę.

Choroby przewlekłe, a witamina C

Witamina C

W dzisiejszych czasach chorujemy na wiele nieuleczalnych chorób. Z najbardziej okrutnych i pospolitych można wymienić: nowotwory i choroby serca.

Nazywamy je chorobami cywilizacyjnymi.

Myślę, że nazwa nie jest wyssana z palca. Może się wydawać, że została wymyślona na potrzeby wytłumaczenia nam, że tak ma być. Jest w niej dużo prawdy, dzisiaj żyjemy w pośpiechu, zażywamy mało ruchu, często pracujemy siedząc, siedzimy przed telewizorami, komputerami. Cały czas siedzimy. Takie są dziś warunki życia, a nie inne. W telewizji wmawiają nam, żeby unikać cholesterolu i jeść tylko margarynę. Dostajemy setki produktów na rozwiązywanie problemów: kompleks witamin, magnez max, gość w łódce mówi, żeby zażyć tabletkę przed stosunkiem, a sympatyczna pani, że jak zjemy inną tabletkę to już zaraz wyleczymy grypę. Dla dzieci oczywiście, żelki. I to jest właśnie ta cywilizacja. Siedzimy i robimy co nam mówią.

Nie myślimy sami, a co gorsza ufamy i nie szukamy alternatywy. Później okazuje się, że po stosowaniu się do rad z telewizorów w naszym organizmie są śladowe ilości witamin. Mówię, o wszystkich witaminach, nie tylko o witaminie C zwanej przez Linusa Paulina molekuła życia, ale także o innych np. o witaminach z grupy B. Są odpowiedzialne za regulowanie ilości homocysteiny w organizmie. Słyszeliście o homocysteinie? Jest to aminokwas, którego podwyższony wskaźnik informuję m. in o zagrożeniu chorobą miażdżycową. Czy lekarz, zlecił Wam kiedyś zbadanie poziomu tego aminokwasu? Oczywiście, że nie. O homocysteinie napiszę osobny artykuł, wróćmy do witaminy C.

Jest wiele dowodów na to, że witamina C podana w dużej dawce, potrafi leczyć najcięższe choroby, łącznie z nowotworami. Problemem jest konwencjonalna medycyna, która bojkotuje ten temat. Dlaczego? Dlatego, że koncerny farmaceutyczne chcą zarabiać na drogich lekach, które niby leczą raka. Nie zarobią ani centa na substancji naturalnej, jaką jest witamina C, ponieważ prawo nie pozwala jej opatentować. Nie można opatentować drzewa, albo wiatru. Teoretycznie, lekarz może podać dużą dawkę witaminy C na prośbę i odpowiedzialność chorego, ale o takim przypadku w Polsce nie słyszałem. Lekarze nie chcą tego robić, boją się utraty prawa do wykonywania zawodu. Na akademiach medycznych nie ma zajęć na temat leczenia chorób, dużymi dawkami witaminy C, dlatego też obwinianie lekarzy za ich niewiedzę jest błędem.

Pionierem w leczeniu chorób mega dawkami witaminy C był Dr. Fredrick R. Klenner. Podawał pacjentom bardzo duże dawki soli kwasu askorbinowego dożylnie. Nie mylić z kwasem askorbinowym. W dużych dawkach podaje się sól kwasu askorbinowego, a nie kwas. Dr. Klenner wyleczył tą metodą m. in: zapalenie płuc, zapalenie mózgu, półpasiec, opryszczkę, mononukleozę zapalenie trzustki, zapalenie wątroby, infekcje pęcherza, zapalenie stawów, niektóre nowotwory w tym białaczki, miażdżycę. Jeden lek na tak wiele chorób, to nieprawdopodobne. Nie jest naiwne powiedzenie, że Bóg dał nam do życia wszystko, czego potrzebujemy. Dał także witaminę C. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli będziemy zażywać odpowiednie ilości (czytaj: jak najwięcej, ale z umiarem) witaminy C, choroby nie będą nas tak często dotykały. Może uda nam się je opóźnić, lub całkowicie wykluczyć.

Oczywiście, profesjonalne leczenie witaminą C to przyszłość. Dziś nie jest możliwe, ponieważ system farmaceutyczny szybko zachwiałby się i w krótkim czasie upadł. Najnowsze badania przeprowadzone w USA potwierdzają skuteczność metody dużych dawek witaminy C. Badania zostały opublikowane w czasopiśmie „Science Translational Medicine”. Przeprowadzono je najpierw na myszach, a później na 22 pacjentach. Okazało się, że witamina C nie tylko hamuje rozwój raka ale także zabija komurki rakowe bardzo skutecznie. Naukowcy apelują do rządu USA o przeprowadzenie badań na większej liczbie pacjentów. Wyrażają przy tym obawy, że koncerny farmaceutyczne mogą hamować wprowadzanie naturalnej substancji do powszechnego leczenia, ponieważ nie da jej się opatentować.

Przestrzegam przed naciągaczami, którzy proponują leczenie dużymi dawkami. Przede wszystkim robią wlewy z kwasu, a nie z soli kwasu askorbinowego – może to prowadzić do śmierci. Po drugie, pojedyncza dawka nie wyleczy nikogo. Ten proces trzeba powtarzać. Musi być odpowiednie miejsce, lekarz, który monitoruje stan pacjenta i przede wszystkim przeprowadzone wcześniej badania.

Dla zainteresowanych, polecam cykl spotkań z Jerzym Ziębą. Można go obejrzeć w telewizji internetowej NTV. Polecam także wykład Jerzego Zięby – Ukryte terapie, znajdziecie go na You Tube.

Zaznaczam, że nie znam, ani nie promuję działań tego człowieka. Uważam jedynie, że facet robi dobrą robotę i szerzy wartościową wiedzę. Warto podejść do tematu rozważnie, bez gwałtownych ruchów, jeśli tak uczynimy głęboko wierzę, że terapię witaminą C staną się w Polsce popularną metodą zapobiegania i leczenia chorób.

 

Za pośrednictwem: Czarny | wpolsce84.blog.onet.pl